„Ludzie ludziom zgotowali ten los”

Zofia Nałkowska

LISTOPAD MIESIĄCEM PAMIĘCI

KLASA IB W OBOZIE NAZISTOWSKIM KL PŁASZÓW

Jesienna sceneria wzgórza porośniętego bujną roślinnością – prawie nic, poza pomnikami nie wskazuje na byłe miejsce kaźni… Jeszcze rano tuż przed planowanym wyjściem młodzież oglądała „Listę Schindlera”, żeby przygotować się do czekających ją emocji – a tu: spacerowicze z rodzinami i psami… ,miejsce rekreacji nieświadomych historii tego miejsca Krakowian? Przecież postawiono tablice informacyjne. Pani przewodnik szczegółowo przybliża uczniom realia obozowego życia, posługując się świadectwami osób, które przeżyły ten koszmar, wyciska łzy. Nagle wszystko można zobaczyć – oczami wyobraźni, bo teren dawnego obozu nie przypomina miejsca pamięci. Chodzi się tu po grobach przedwojennych Żydów i osób  pomordowanych podczas okupacji, nie wiadomo co w sobie kryją gęste kępy traw, ile istnień ludzkich straciło życie w tym miejscu. Dane są bardzo rozbieżne – od 5-8 tysięcy, aż do 50 tysięcy. Willa głównego oprawcy – komendanta obozu, Amona Gőtha została sprzedana prywatnemu inwestorowi (obecnie przebiega w niej kapitalny remont), Szary Dom – będący do 1939 roku  siedzibą Żydowskiego Bractwa Pogrzebowego, w czasie funkcjonowania obozu pełnił rolę karceru dla więźniów i katowni SS (podczas kręcenia filmu to w nim reżyser usytuował dom komendanta obozu), po wojnie został przeznaczony na mieszkania komunalne, lecz dopiero współcześnie planuje się zorganizować w nim miejsce pamięci. Wśród pomników góruje nad pozostałymi Pomnik Ofiar Faszyzmu w Krakowie – Ludzie z wydartymi sercami, znajdujący się na obrzeżu terenu dawnego obozu koncentracyjnego upamiętniający ludzi zamordowanych przez hitlerowców w tym obozie.

Niemiecki obóz koncentracyjny powstał jesienią 1942 roku na terenach dwóch żydowskich cmentarzy z 1887 i 1932, dla ludności żydowskiej ze zlikwidowanego 13 marca 1943 roku krakowskiego getta. W końcowej fazie rozwoju zajmował powierzchnię 80 ha (to podwójna powierzchnia krakowskich Błoń). Obejmował dwie części: mieszkalną i warsztatową. Obecnie nie zachowały się nawet ślady po barakach jenieckich. Na terenie obozu szyto mundury (zakłady Madritsch), drukowano dokumenty, rozkazy i inne druki władz hitlerowskich. Były w obozie warsztaty samochodowe, elektryczne, stolarskie, ślusarskie i liczne inne. Więźniowie obozu zatrudnieni też byli m.in. w pobliskich kamieniołomach byłej firmy „Liban & Ehrenpreis”. Filie obozu Płaszów umiejscowione były przy większych zakładach przemysłowych – jedną z nich była znana z filmu „Lista Schindlera” Fabryka Naczyń Emaliowanych, własność Oskara Schindlera.

W czasie likwidacji przez Niemców gett w różnych miastach Polski nasilały się transporty do obozu Płaszów, dokonywano tu również masowych egzekucji więźniów, m.in. z podległego gestapo krakowskiego więzienia Montelupich – na tzw. Hujowej Górce. Jeszcze pod koniec 1943 roku, rozpoczęto budowę komór gazowych i krematoriów, ale ich nie ukończono, dlatego w czasie, kiedy jesienią 1944 roku Niemcy przystąpili do likwidacji obozu, wysyłali więźniów do obozów, w których czynne były komory gazowe i krematoria – głównie do Auschwitz i do Stutthofu. W tym samym czasie do obozu przywożono również grupy więźniów z Warszawy, w związku z upadkiem powstania warszawskiego. Ostatnia grupa więźniów wyjechała z obozu  Płaszów do Auschwitz 16 stycznia 1945 roku.

Już wkrótce powstanie tu wystawa plenerowa „KL Płaszów”, której celem jest prezentacja tragicznej przeszłości tego miejsca. Na przestrzeni należącej do byłego obozu zostały rozstawione metalowe ramy, na których będą umieszczone fotografie ilustrujące m.in. plac apelowy, baraki mieszkalne, miejsca egzekucji, obszar gospodarczy i warsztaty. Gehennę tego miejsca przybliżą archiwalne zdjęcia, fragmenty relacji więźniówi krótkie informacje historyczne. Mieliśmy nadzieję, że zobaczymy tę wystawę dzisiaj, jednak pracownicy Muzeum Historycznego jeszcze nie zdążyli jej przygotować. Może nawet lepiej, że tak się stało, gdyż ciężar faktów jest tak wielki,  iż indywidualne zwiedzanie przyniesie więcej refleksji.

Beata Sobocińska

 

 

 

Skip to content